Gbice

GĘBICE

Gmina i powiat Mogilno

GĘBICE - Gmina i powiat Mogilno

Dziennik Kujawski w dziesiątą rocznice bitwy warszawskiej 1920 r.

Dziennik Kujawski, Nr 188, 15 sierpnia 1930 r.

Dziennik Kujawski, Nr 188, 15 sierpnia 1930 r.

W wydaniu „Dziennika Kujawskiego” z dnia 15 sierpnia 1930 r. nie mogło wręcz zabraknąć okolicznościowego artykułu przywołującego zwycięstwo w bitwie warszawskiej, które zostało odniesione na przedpolach stolicy Polski raptem dekadę wcześniej. Tekst, napisany nieco ponad cztery lata po przewrocie majowym z 1926 r., rzuca też światło na nieprzychylne rządom sanacji nastroje panujące wówczas w redakcji „Dziennika”, a być może też obecne w całym regionie. Być może tym należy wytłumaczyć pominięcie osoby marszałka Piłsudskiego w artykule, który wymienia jedynie z nazwiska gen. Józefa Hallera. Owiany legendą dowódca Błękitnej Armii stanął w trakcie wojny polsko-bolszewickiej na czele Armii Ochotniczej, której szeregi zasiliło blisko 105 tys. ochotników z różnych warstw społecznych. Jedność narodowa była jednym z czynników, które wedle autora przytoczonego poniżej archiwalnego tekstu zadecydowały o zwycięstwie nad bolszewicką Rosją.

Rocznica wielkiego zwycięstwa

W piątek jutrzejszy cała Polska, jak długa i szeroka, obchodzi 10-tą rocznicę „Cudu nad Wisłą”, tego wielkiego dnia historycznego, w którym lud polski w zgodnym wysiłku złamał falę najazdu bolszewickiego i zabezpieczył granice oraz niepodległość naszej Rzpltej Polskiej.

Przed 10-ciu laty wszystkie siły, myśli, uczucie wielokroć miljonowego narodu skupiły się na stolicy Polski; bitwa pod Warszawą, o linię Wisły była na ustach i w sercach całego społeczeństwa.

Dalekie odejście naszych dzielnych wojsk od granicy kraju, niepotrzebna wyprawa na Kijów ułatwiły mianowicie uderzenie wojsk bolszewickich na północy i przełamanie naszego frontu. Przyszedł bolesny odwrót armji polskiej z dalekiego wschodu i północy, pod mury Lwowa, Warszawy, Płocka i Torunia.

Lekkomyślna awantura ukraińska zagrażała bytowi nowej wyzwolonej Polski, mimo, że nad Wisłą czuwali potomkowie Chrobrych, rycerzy z pod Lignicy, Żółkiewskich, Chodkiewiczów, Sobieskich.

Nastały dla Polski dni piekielne; cały naród przez kilka tygodni żył pod hipnozą beznadziejności i niewiary w swoje siły.

Aż nagle stał się cud.

Przedewszystkiem poruszyło się sumienie w tych, co Polskę chcieli uważać za swoją jedynie własność i narzucić jej wtedy, jak i dziś, swoją władzę. Zrozumieli oni, że bez narodu nie obronią Polski przed wrogiem, że nie wolno odpędzać od pracy dla Polski najlepszych za to tylko, że nie są swoi.

Sejm powołał Radę Obrony Państwa pod auspicjami której skupił się cały naród polski, powstał Rząd Jedności Narodowej. Rzucono hasło tworzenia Armji Ochotniczej, na czele której stanął wódz dzielny i ofiarny, tylko służby dla Ojczyzny szukający, twórca zlikwidowanej już wówczas armji błękitnej, generał Józef Haller armji, która stała się wyrazem niezłomnej siły narodu i wywołała powszechną wolę zwycięstwa.

I to było cudu, czynionego nad Polską w 1920 roku, objawienie pierwsze!

A objawienie drugie – to ów spontaniczny, nagły, jakby nie wiedzieć skąd, przypływ wiary i energii w całem społeczeństwie, owo pęcznienie z godziny na godzinę szeregów Armji Ochotniczej wysyłanej natychmiast na front i sprawującej się tam, jak stary, otrzaskany z bojami żołnierz.

I wreszcie cudu objawienie trzecie – dzień pierwszego przełamania otaczającej Warszawę żelaznej obręczy bolszewickiej, dzień święta Królowej Korony Polskiej, dzień 15 sierpnia…

Spełniła się więc przepowiednia umierającego Stanisława Kostki, iż w rocznicę jego zgonu, będący zarazem dniem Wniebowzięcia Najśw. Marji Panny, Polska odniesie wielkie zwycięstwo.

Zwycięstwo było cenne zarówno przez triumf oręża polskiego, którego sława zabłysła wtedy dawnym blaskiem, jak również dzięki temu, iż była to pierwsza wielka dziejowa próby wartości wewnętrznej, siły kulturalnej i odporności świeżo wskrzeszonego Państwa Polskiego.

Próba wypadła dodatnio; Polska swe miejsce na karcie politycznej Europy utrwaliła. A trzeba to podkreślić, iż próba ówczesna miała swój szczególny charakter ze względu na na jakość grożącego niebezpieczeństwa, które wyrażało się nie tylko w siłach wojskowych przeciwnika, ile w jego hasłach destruktywnych, a w owe czasy zmęczenia po wielkiej wojnie i demoralizacji duchowej przez nią spowodowanej – sugestywnie oddziałujących na umysły wszystkich niemal narodów europejskich.

W dokonaniu zwycięstwa w r. 1920 wzięły udział wszystkie warstwy Narodu. Na front pospieszył inteligent, chłop, robotnik, ziemianin, rzemieślnik; a nadto wszyscy w miastach i po wsiach, w warsztatach, fabrykach czy gospodarstwach rolnych zdobyli się na wysoki nastrój moralny; ludność zjednoczyła się z wojskiem, tworząc jedną postać duchową.

Na tak podniosłą moralnie postawę mógł się zdobyć tylko naród o wielkiej sile kulturalnej. Polska ujawniła taką siłę, na którą w naszym narodzie składają się: wysoka religijność, wyrażająca się w przywiązaniu do kościoła katolickiego, gorący patrjotyzm, ukochanie tradycji, wreszcie przywiązanie do własnych samoistnie i samodzielnie wytworzonych form cywilizacji zachodniej.

Ale mimo swych cennych wartości kulturalnych, mimo żywego patrjotyzmu, mimo swego męstwa wojennego nie odniosłaby Polska zwycięstwa w r. 1920, jeśli by Naród nie zjednoczył się wówczas politycznie, jeśliby nie zespolił dla jednego celu sił wszystkich istniejących w kraju talentów cywilnych i wojskowych.

Cud nad Wisłą był cudem wywalczonym przez jedność narodową i pobłogosławionym przez Opatrzność Bożą.

Gdy więc dziś święcimy rocznicę zwycięstwa r. 1920, to przedewszystkiem uprzytomnić sobie należy walory zawarte w zasadzie jedności narodowej, w zespoleniu się i wykorzystaniu wszystkich sił i zasobów Narodu, a ponieważ jedność ówczesna została przypieczętowała świetnym triumfem dziejowym, to płynie dla nas stąd otucha, że wsparci o gorący patrjotyzm, moc uczuć religijnych, siłę naszej znakomitej tradycji oraz wartość wewnętrzną i odporność naszej kultury, jeśli tylko będziemy silni jednością myśli politycznej i woli – to odeprzemy największe niebezpieczeństwa Ojczyźnie naszej, jej całości i niepodległości grożące – i zwyciężymy!

15 sierpnia 1920 roku był tego najoczywistszym dowodem.

„Pogrom Bolszewików dnia 16 go sierpnia 1920” - litografia z 1921 r. (Public Domain / Wikimedia Commons)

„Pogrom Bolszewików dnia 16 go sierpnia 1920” – litografia z 1921 r. (Public Domain / Wikimedia Commons)

Apolinary Łagiewski – gębiczanin w wywiadzie AK

Dzień Zaduszny, przypadający na 2 listopada, ma utrwalony na przestrzeni wieków zwyczaj przywoływania pamięci o zmarłych. Szczególne miejsce w tej tradycji zajmują osoby bliskie oraz szczególnie zasłużone dla danej społeczności. Jedną z tych znamienitych postaci był z pewnością urodzony w 1908 roku w Gębicach Apolinary Łagiewski.

Apolinary Łagiewski (1908 - 45) (Fot. z archiwum rodzinnego Hieronima Banaszkiewicza i Tomasza Tomali)

Apolinary Łagiewski dowódca grupy wywiadu AK „Bałtyk 302”(1908 – 45) (Fot. z archiwum rodzinnego Hieronima Banaszkiewicza i Tomasza Tomali)

Wywodzący się z rodziny o tradycjach patriotycznych „Apoli” – gdyż tak brzmiał jego wojenny pseudonim – wstąpił podczas II wojny światowej w szereg Armii Krajowej, stając się dowódcą oddziału „Bałtyk 302”. Grupa ta podlegała Oddziałowi II Komendy Głównej Armii Krajowej, biorąc udział w działaniach o charakterze dywersyjno-wywiadowczym. Do najsłynniejszych akcji należało rozpracowanie bazy w Peenemünde, w której prowadzono prace nad pociskami V1 i V2, a także operacja „Synteza”, której celem był zakład w Policach produkujący benzynę syntetyczną. Informacje zdobyte przez Apolinarego Łagiewskiego i jego ludzi przekazano aliantom zachodnim, którzy przeprowadzili serię intensywnych nalotów na wspomniane instalacje, ograniczając tym samym potencjał bojowy III Rzeszy.

Marschflugkörper V1 vor Start

Pocisk V-1 przygotowywany do startu. Rozwijana w Peenemünde nowoczesna broń niemiecka była przedmiotem działań prowadzonych przez „Apoliego” i jego grupę „Bałtyk 302”. (Fot. Archiwum Federalne Niemiec (Bundesarchiv) / Wikimedia Commons)

Mogło się zdawać, że mimo wojennej zawieruchy i tragicznych nieraz przeżyć – z rąk okupanta zginął Hieronim Rólski, szwagier Apolinarego – szczęśliwy los nie opuszczał gębickiego asa wywiadu. Niestety, na przełomie 1944 i 1945 r. „Apoli” został aresztowany przez Gestapo, ginąc w nocy z 17 na 18 stycznia 1945 r. w więzieniu w Radogoszczy koło Łodzi, tuż przed oswobodzeniem.
W 2018 roku Apolinary Łagiewski, decyzją Prezydenta RP, został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Wspomnienie o Apolinarym Łagiewskim, którego autorami są krewni bohatera z Gębic w osobach Hieronima Banaszkiewicza i Tomasza Tomali, jest dostępne w dziale Historia obok innych opracowań prezentujących dzieje gębickie.

O wyzwoleniu Gębic w czasie Powstania Wielkopolskiego w 1919 roku

Bracia_Jaczynscy

Bracia Jaczyńscy, pochodzący z zasłużonego dla Gębic rodu. Od lewej Tadeusz, Władysław i Michał. Synowie Kazimierza Jaczyńskiego i uczestnicy Powstania Wielkopolskiego.

Wielkopolanie mieli świadomość, iż tylko zbrojnie zdołają uwolnić się od jarzma zaboru pruskiego. Czekali więc  na odpowiedni moment. Ten ostatni przyszedł wraz z wybuchem rewolucji w Berlinie oraz porażką Rzeszy Niemieckiej w I wojnie światowej.

Wiadomość o wybuchu powstania w Poznaniu przywieźli do Gębic trzej członkowie Rady Ludowej w Mogilnie, a zarazem jej emisariusze do sztabu powstańczego w Poznaniu. Byli to ziemianie – Mieczysław Pluciński z Gozdawy (komendant Straży Ludowej w Mogilnie, od 1 stycznia 1919 r. komendant miasta i powiatu mogileńskiego), Stefan Szumlański z Kątna (poseł do Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu) oraz Kazimierz Jaczyński z Marcinkowa (doradca landrata z ramienia Rady Robotniczo – Żołnierskiej w Mogilnie).

Siedziba Rady Ludowej oraz sztabu powstańczego w Gębicach mieściła się w domu prywatnym przy Rynku (obecnie Rynek nr 2). Sztab tworzyli Roman Wiese, Franciszek Karow oraz Franciszek Grudziński. Werbunek do powstania rozpoczęto w grudniu 1918 r. w siedzibie Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, znajdującej się w lokalu prowadzonym przez druha Antoniego Gałęzewskiego (obecnie Rynek nr 27).  Do powstania zgłaszali się przeważnie żołnierze wracający z frontów I wojny. Częstokroć posiadali oni broń, co było ważnym atutem. Szeregi powstańcze zasiliło również wielu patriotycznie nastawionych Gębiczan, a wśród nich członkowie „Sokoła”.

Powstańcy Wielkopolscy z Gębic – ziemianin Kazimierz Jaczyński, Józef Skonieczny, Jan Jórga, Józef Łojewski.

Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” powstało w Gębicach 27 kwietnia 1912 r. U zarania liczyło 24 druhów. Zarząd tworzyli: prezes – Stefan Szumlański z Kątna, sekretarz – Stanisław Braniewicz oraz skarbnik – Władysław Paliński. Naczelnikiem został Roman Wiese. „Sokół” gębicki znalazł się w obrębie Okręgu I z siedzibą w Inowrocławiu. Okręg ten obejmował 15 gniazd sokolich. Celem działania Towarzystwa było podtrzymywanie i rozwijanie świadomości narodowej oraz podnoszenie sprawności fizycznej polskiej młodzieży. W związku z tym jego członkowie spotykali się z szykanami ze strony władz pruskich. Do Towarzystwa nie mogli należeć uczniowie poniżej 18 roku życia.   Mimo to, „Sokół” prowadził swą pracę polegającą na ćwiczeniach gimnastycznych, pokazach sportowych, występach teatralnych oraz akcjach charytatywnych. Często podczas uroczystości weselnych zbierano pieniądze na działalność czytelni ludowych. W czasie I wojny zbiórkami pieniędzy ratowano bezdomnych i głodnych rodaków z Królestwa Polskiego i Galicji.

Dlatego też gębickich druhów nie zabrakło w szeregach powstańczych.

Powstańcy Wielkopolscy z Gębic – Roman Wiese (przywódca miejscowego oddziału powstańczego), Stefan Szumlański (właściciel Kątna), Władysław Karow oraz bracia Franciszek i Leon Wierzbińscy.

Najpierw odebrano Niemcom urzędy i instytucje – Radę Miejską, pocztę, szkołę, komisariat policji i dworzec kolejowy. Miejsca te obsadzono piątkami powstańczymi. Niemcy nie stawiali większego oporu. Problemem okazał się kulomiot – karabin maszynowy ustawiony przez nich na Rynku dla postrachu.  Po krótkiej strzelaninie powstańcy zlikwidowali to niebezpieczne miejsce.

Przy dworcu kolejowym u rogatek miasta wystawiono posterunek, który kontrolował ruch ludności. Obowiązywało hasło, które musieli znać przybywający lub opuszczający Gębice.

 I tak 1 stycznia 1919 r. miasto oswobodziło się samodzielnie.

Powstańcy Wielkopolscy z Gębic – Mieczysław Łagiewski, Stanisław Wojtasiński, Stanisław Jankowski, Wincenty Malenda.

Powstańcy chcieli pośpieszyć na pomoc Strzelnu, ale byli zbyt słabo uzbrojeni. Dlatego następnego dnia dowództwo wysłało 2 powstańców po karabiny do oswobodzonego już Mogilna. Franciszek Karow i Hugo Wiśniewski przywieźli 8 karabinów i amunicję. Trochę to poprawiło sytuację, więc Roman Wiese w nocy wymaszerował z ok. 80 powstańcami w kierunku Strzelna. Zatrzymał się w Kopcach, gdzie Gębiczanie poczekali za powstańcami z Kwieciszewa. Kwieciszewianie przybyli na czele z Michałem Badyną.  W Kopcach obydwa oddziały połączyły się i wspólnie poszły pomóc wyrwać Strzelno z rąk Prusaków.

W styczniu  1773 r. Gębicom zostało nałożone jarzmo niewoli pruskiej, które nasze miasto zrzuciło dnia 1 stycznia 1919 r. wracając do Polski. Zabór trwał u nas 146 lat.

„Kurier Poznański” o rzekomych rozruchach w Gębicach pod koniec 1918 r.

Nagłówek „Kuriera Poznańskiego” z 24 listopada 1918 r.

Nagłówek „Kuriera Poznańskiego” z 24 listopada 1918 r., w którym znalazły się doniesienia o rzekomych rozruchach w Gębicach.


Ostatnie dni I wojny światowej były czasem, kiedy Rzeszę Niemiecką objęło prawdziwie rewolucyjne wrzenie, które doprowadziło do rewolucji listopadowej 1918 roku. Zryw ten zapoczątkowali marynarze w Kilonii, którzy nie chcąc wykonać rozkazu o stoczeniu walnej bitwy z Royal Navy, odmówili wyjścia w morze, wszczynając przy tym bunt w dniu 3 listopada. Rebelia w krótkim czasie objęła niemal całe Niemcy, na terenie których zaczęły tworzyć się rady żołnierskie i robotnicze. Powiązani z ruchem socjalistycznym rewolucjoniści trafili bowiem na podatny grunt. Po ponad czterech latach krwawych walk, a także pod presją uciążliwej blokady morskiej zastosowanej przez aliantów oraz wobec braku szans na zwycięstwo na froncie zachodnim i załamaniu się sojuszników Rzeszy, niemieckie społeczeństwo było wyraźnie zmęczone przedłużającym się konfliktem.

Wskutek rewolucyjnego zamętu oraz utraty kontroli nad siłami zbrojnymi, na emigrację do Holandii uszedł cesarz Wilhelm II Hohenzollern, który zmuszony był też zrzec się tronu. Niemcy stały się republiką.

Zryw rewolucyjny nie ominął również polskich ziem wchodzących w skład ówczesnego Cesarstwa Niemieckiego. Bunt objął choćby poznańskich marynarzy (o czym wiosną tego roku przypomniał portal epoznan.pl), gotowych bić się o przyłączenie Wielkopolski do odradzającej się Rzeczpospolitej, którzy znaleźli się później w szeregach powstańców wielkopolskich.

Marynarze-Powstańcy z Poznania, 1918
Adam Białoszyński

Pamiątkowe tablice na ścianie kamienicy w Poznaniu przy ulicy Wrocławskiej 18, poświęcone poznańskim powstańcom-marynarzom z roku 1918 i ich przywódcy, którym był bosman Adam Białoszyński.


Echa tamtych burzliwych wydarzeń dotarły również do niewielkich Gębic, które zdawały się być na uboczu wielkich spraw ówczesnego świata. Przejawem tego jest doniesienie zamieszczone w numerze 270 Kuriera Poznańskiego, wydanym w dniu 24 listopada 1918 r. Opisuje ono wkroczenie do Gębic żołnierzy, którzy mieli stłumić ewentualne rozruchy. Oddziały wojsk niemieckich miały się pojawić w mieście dwukrotnie. Pierwszy raz przybyło 8 wojskowych – po połowie z Gniezna i Strzelna – po wyborach do rady robotniczej, żołnierskiej i ludowej. Kolejny oddział został przysłany z Bydgoszczy w dużo większej sile 36 żołnierzy, dysponujących dwoma karabinami maszynowymi, przy okazji wiecu ludowego do Gębicach. Szczęśliwe, za każdym razem obyło się bez rozlewu krwi, kiedy to miejscowi zapewnili mundurowych o spokoju panującym w mieście. Na jawne wystąpienie gębiczan przeciwko zaborcy miał jednak już wkrótce przyjść właściwy czas.

Kurier Poznański - o rozruchach w Gębicach

Opis zajść z listopada 1918 roku, kiedy to do Gębic wkroczyły niemieckie oddziały wojskowe.


Co prawda nie są dokładnie znane przyczyny, dla których do Gębic zostali wysłani w owym rewolucyjnym czasie wojskowi, to jednak wzmianka w archiwalnym wydaniu Kuriera oddaje nastroje panujące w naszym regionie u schyłku I wojny światowej. W tej oto atmosferze dojrzewała wśród mieszkańców dawnego Poznańskiego myśl o rozpoczęciu przyszłego zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego.

Symbolicznie na sto lat Niepodległej Rzeczypospolitej

O wojnę powszechną za Wolność Ludów!
 Prosimy cię Panie.
O Broń i orły narodowe.
 Prosimy cię Panie.
O śmierć szczęśliwą na polu bitwy.
 Prosimy cię Panie.
O grób dla kości naszych w ziemi naszéj.
 Prosimy cię Panie.
O niepodległość całość i wolność Ojczyzny naszéj.
 Prosimy cię Panie.
W Imie Ojca i Syna i Ducha Świętego.
 Amen.
Adam Mickiewicz, „Litania pielgrzymska” („Księgi narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego”, Paryż, 1832)


Dziś w całym kraju, a także pośród Polonii żyjącej poza jego granicami, obchodzone jest Narodowe Święto Niepodległości. Zapowiadane obchody mają mieć szczególnie uroczysty przebieg, w związku z setną rocznicą odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą. Warto bowiem dodać, iż data 11 listopada 1918 r. ma charakter symboliczny, gdyż w ocenie historyków należy raczej mówić o rozciągniętym w czasie procesie odzyskiwania suwerenności przez Polskę. Dość wspomnieć, iż nasi krewni i przodkowie, którzy żyli wówczas na ziemiach dawnego Wielkiego Księstwa Poznańskiego, musieli czekać do rozpoczętego w dniu 27 grudnia 1918 r. zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego, na ustanowienie polskiej władzy w swych wsiach oraz miasteczkach.
Należy przy tym wspomnieć, iż dzisiejszy dzień świętowany jest też w wielu krajach świata w związku z zakończeniem I wojny światowej, do czego doszło w wyniku podpisania przez Niemcy oraz zwycięskich aliantów rozejmu w Compiègne. Jako osobliwą ciekawostkę można przy tym podać, iż zakończenie tego długotrwałego konfliktu w dniu 11 listopada w swoisty sposób przewidziano w ukazującym się na naszych ziemiach „Dzienniku Kujawskim”. Autor jednego z tekstów opublikowanych w wydaniu z 20 kwietnia 1915 r. posłużył się przy tym dość osobliwymi wyliczeniami, dokonanymi na bazie wcześniejszej wojny francusko-pruskiej z lat 1870-71. W wyniku wskazany został właśnie 11 listopada jako dzień końca wojny, myląc się wszakże w tych przewidywaniach aż o trzy lata.

Dziennik _Kujawski_1915

„Dziennik Kujawski”, wydanie z 20 kwietnia 1915 r., w którym upatrywano końca trwającej wówczas I wojny światowej w dniu 11 listopada jeszcze tego roku.

Przywołany powyżej ustęp jest jednym z wielu przejawów różnych form pocieszenia, jakie były w obiegu pośród społeczeństwa, zmęczonego długotrwałym, a przy tym uciążliwym i krwawym konfliktem. Ziściło się jednak po latach swoiste proroctwo wieszcza Mickiewicza, który upatrywał odtworzenia niepodległej Polski właśnie w następstwie wojny powszechnej.

Ciesząc się i radując z odzyskanej przed wiekiem suwerenności pamiętajmy jednak też o poświęceniu i wysiłku niezliczonej rzeszy polskich powstańców, rewolucjonistów, żołnierzy oraz działaczy, którzy – począwszy od insurekcji powziętych jeszcze w XVIII stuleciu – walczyli i zabiegali przez ponad półtora wieku o niepodległą Polskę.



DSCF5106

Odsłonięty w 2013 r. Pomnik Powstańców Wielkopolskich w Gębicach



O odpuście w Gębicach w roku 1932

Tradycyjny jarmark odpustowy przy kościele w Gębicach w dniu 18 września 2005 r.

Tradycyjny jarmark odpustowy przy kościele w Gębicach w dniu 18 września 2005 r.

Jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu każdej polskiej parafii są coroczne uroczystości odpustowe. Nie inaczej jest też w Gębicach, a odpust ku czci św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty, patrona miejscowej parafii oraz kościoła, każdego roku gromadzi tłumy wiernych. Warto przy tym dodać, iż ten wyjątkowy czas jest również okazją do rodzinnych spotkań z krewnymi spoza Gębic. Również i miejscowa prasa nie przechodziła obojętnie wobec tego wydarzenia, pozostawiając relacje, do których można wracać nawet po wielu latach. Jednym z przykładów jest poniższa wzmianka we wspomnianym niedawno czasopiśmie „Lech Gazeta Gnieźnieńska”. Przytoczony poniżej artykuł, opublikowany w wydaniu z 30 września 1932 r., przedstawia przebieg odpustu parafialnego, który miał miejsce w Gębicach pięć dni wcześniej. W tym archiwalnym już tekście na uwagę zwraca wyszczególnienie przedstawicieli okolicznego duchowieństwa, biorącego udział w uroczystościach, a także informacje o uświetnieniu uroczystości przez działający wówczas pod dyrekcją p. Szczygielskiego chór „Lutnia”, który to zespół przez wiele lat działał w Gębicach.


Relacja z uroczystości odpustowych w Gębicach w „Gazecie Gnieźnieńskiej” z dnia 30 września 1932 r.

Relacja z uroczystości odpustowych w Gębicach, które odbyły się 25 września 1932 r.
„Lech Gazeta Gnieźnieńska”, wydanie z dnia 30 września 1932 r.

O gębickich uroczystościach 3 Maja w roku 1934

Obchodzone w całym kraju Święto Narodowe Trzeciego Maja upamiętnia uchwalenie Ustawy Rządowej z dnia 3 maja 1791 r., będącej pierwszą konstytucją w historii Polski. Wypada odnotować, iż ustanowienie tego aktu prawnego, porządkującego ustrój Rzeczpospolitej Obojga Narodów, zostało uznane za święto jeszcze w okresie istnienia I Rzeczpospolitej. Po przerwie spowodowanej zniewoleniem podczas zaborów, dzień 3 maja wrócił do kalendarza świąt państwowych w 1919 r., już po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. W okresie międzywojennym święto to było uroczyście obchodzone, a jednym z przejawów tego są doniesienia z ówczesnych Gębic. Poniżej zapoznać się można z relacją opublikowaną w numerze z 6 maja 1934 r. czasopisma „Lech Gazeta Gnieźnieńska”, opisującej gębickie obchody.


Gazeta_Gnieznienska_06_05_1934

Wycinek z pisma „Lech Gazeta Gnieźnieńska” z dnia 6 maja 1934 r.

 

Legenda kościelna

„Historische Monatsblätter für die Provinz Posen” było czasopismem naukowym, wydawanym przez założone w 1885 r. przez niemieckich archiwistów Towarzystwo Historyczne Prowincji Poznańskiej (Historische Gesellschaft für die Provinz Posen). Temtyką tego publikowanego na przełomie XIX i XX w. ilustrowanego miesięcznika była historia Wielkopolski. W znajdujących się w polskich archiwach numerach tego czasopisma można też znaleźć wzmianki o Gębicach. Nr 7/8 z 1904 r. tego miesięcznika zawiera legendę kościelną, opowiadającą o dzwonach kościoła w Gębicach.

Opowieść ta brzmi następująco.

Jedni mówią, że kościół w Gębicach został zbudowany przez anioły, inni zaś, że przez Krzyżowców. Za tym drugim przekonaniem przemawia fakt, iż dach kościoła ozdobiony jest krzyżem.

Dawniej kościół miał bardzo wysoką wieżę, w której wisiały 3 dzwony. Jeden z nich był szczególnie duży. Gdy Szwedzi weszli do miasta, rozkazali je zdjąć. Jednak nikt nie mógł tego w żaden sposób zrobić. Dlatego zaczęli strzelać z armaty do wieży. Wieża upadła w odległości około 100 kroków od Noteci. Tam rozbił się wielki dzwon na kawałki, które wpadły do Noteci. Tylko jeden kawałek wielkiego dzwonu wpadł do dołu z torfem. Tu został później odnaleziony i z jego odlewu są teraz nadal w kościele 3 dzwony.

Kościół pw. św. Mateusza w Gębicach na pocztówce wydanej przed I wojną światową.
Zwraca uwagę widoczny wówczas znak krzyża na dachu świątyni.

Pod pomnikiem w Gębicach w 1933 r.

Poniższe zdjęcie, które niedawno nadesłał były gębiczanin pan Janusz Dobrzyński, przedstawia uczestników uroczystości, które prawdopodobnie odbyły się w dniu 3 maja 1933 r. pod pomnikiem w Gębicach.

Uczestnicy uroczystości, które prawdopodobnie odbyły się w dniu 3 Maja 1933 r. pod pomnikiem w Gębicach. (ze zbiorów Janusza Dobrzyńskiego)

Jak dotąd udało się rozpoznać tylko niektóre z postaci z życia publicznego przedwojennych Gębic, uwiecznione na tej fotografii. Stąd pojawia się prośba kierowana do mieszkańców oraz pozostałych sympatyków Gębic o pomoc w identyfikacji kolejnych uwiecznionych na zdjęciu osób.

Zidentyfikowani uczestnicy uroczystości z 1933 r.: Jan Bocian (1), Czesław Buszewicz (2), Zygmunt Leppert (3), Stefan Szumlański (4), Jan Draheim (5) i prawdopodobnie Jerzy Mroziński (6). (ze zbiorów Janusza Dobrzyńskiego)

Lista rozpoznanych do tej pory gębiczan jest następująca.

  1. Jan Bocian - policjant, dowódca posterunku Policji Państwowej w Gębicach.
  2. Czesław Buszewicz – członek Zarządu Banku Ludowego w Gębicach, prezes Towarzystwa Śpiewu „Lutnia” w Gębicach.
  3. Zygmunt Leppert – kierownik Szkoły Powszechnej w Gębicach w l. 1929 – 36.
  4. Stefan Szumlański – właściciel Kątna i m.in. poseł do Sejmu Dzielnicowego w Poznaniu, członek Rady Ludowej w Mogilnie ,prezes Powiatowego Związku Kółek Rolniczych w Mogilnie, prezes Kółka Rolniczego w Gębicach, przewodniczący Komitetu Wykonawczego budowy Pomnika Ku Czci Poległych w Gębicach.
  5. Jan Draheim – burmistrz Gębic w l. 1919 – 32, a następnie sołtys.
  6. Jerzy Mroziński (prawdopodobnie) – burmistrz Gębic w latach 1932 -34, zamordowany w 1941 r. w niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen–Gusen.

Tym samym prosimy o kontakt, jeśli ktoś z Państwa rozpoznał którąkolwiek z prezentowanych osób.

Antoni Nowicki – oficer z okresu powstania listopadowego

Noc z 29 na 30 listopada 1830 r. to jeden ze szczególnych momentów w historii naszego narodu.

To wtedy w Warszawie wybuchło skierowane przeciwko Imperium Rosyjskiemu powstanie listopadowe, który to zryw miał przynieść Polsce niepodległość.

Warto wspomnieć, iż jednym z żołnierzy służących w tym okresie w szeregach wojsk polskich był spoczywający na Cmentarzu Parafialnym w Gębicach Antoni Nowicki (1801 – 1862).

Znajdujący się na cmentarzu w Gębicach grób Antoniego Nowickiego (1801 – 1862), oficera wojsk polskich z okresu powstania listopadowego.

Choć nie są znane szczegóły służby tego oficera, to jednak w przekazach, które są kultywowane od wielu lat przez pokolenia gębiczan, wymieniany jest on jako jeden z uczestników powstawiania listopadowego. Z pewnością nadal wypada pamiętać o nim oraz jego towarzyszach broni, którzy przed 186 laty ruszyli do nierównej walki o wolność i suwerenność Polski.

Napis na krzyżu głosi:
„Tu spoczywają zwłoki ś.p. Antoniego Nowickiego
b. oficera b. wojsk polskich ur. d. 1. stycznia 1801 r. um. d. 4. września 1862 r.”